sobota, 23 czerwca 2012

normalne, szybko lecące dni, wszystko lajtowo.
najbardziej cieszące mnie rzecz - świetnie dogadujemy się z Adiszem. Brakowało mi tego, BARDZO <3 

dzisiaj dzień lajtowy, czyli wstanie o 11 i ciągłe oglądanie pamiętników wampirów. 
wieczorkiem wpadła Wicia i wzięłyśmy się za pll. 
ogólnie dawno z Wicią się nie widziałyśmy i trzeba będzie wszystko narobić w te wakacje. 

 fociszka taka z dzisiaj. 
 uwielbiam tą moją koszulę w kratę <3 

 no, ale dobra, jutro fociszky z Adiszem. 
 następnie kino z Olkiem, Danielem i Adiszką ;3

 w wakacje do Bułgarii z blondi z fociszky, so lovely 
 no i Bieszczady z Szymkiem! 

 bardzo mi przykro, że nie jestem nią. 
 że nie jestem wystarczająco tobie podporządkowana. 
 że nie latam za tobą na każdym kroku.
 SO SORRY. 

 taka tam totalnie beznadziejna notka, jak każda. 

wtorek, 19 czerwca 2012

tralalala


taki tam zwykły beznadziejny dzień. choć ciekawie też dziś było. są osoby, które serio poprawiają humor <3 
czyli inaczej mówiąc schizy z Adiszem. 

plany na wakacje się po części zjebały, lekko mówiąc.  

ale wracając do innych rzeczy to miejmy nadzieję, że będę mogła wyjść w czwartek wieczorem na to coś z Adiszem. 

nie ogarniam tego gównianego bloga. fbl lepszy. zastanawiam się i chyba to usunę, bo na co mi to?




macie takiego tam fociaka z moim ryjkiem. 


tralalala, so sad, że nie jestem jedną z lasek, które 
mają grzywkę na bok przez całe czoło, oraz 
so sad, że nie jestem skejciakiem. przykro mi, 
pogódź się z tym, bejbe. 





 żegnam. 

niedziela, 17 czerwca 2012

so lovely

nie pamiętam kiedy tu ostatnio byłam. 

zaniedbanie bloga, tylko ze mną, ale poprawiam się, ponieważ pisanie poprawia mi humor.
Wiem, dziwka ze mnie, bo obiecałam w poprzednim wpisie, że się wezmę za tego bloga.


Tyle rzeczy się pozmieniało. Chyba poza uczuciami. Nie ma to jak kochać drugą osobę tak bardzo, że zapomina się o całym świecie. A najlepiej jest gdy kiedyś było się z tą osobą, a teraz nie wie się co ona czuje. 

Kontakty ze starym przyjacielem urwane. nie wiem co się stało, ze tak nagle wszystko się zwaliło. lajf ys brutal. 

Obiecuję pisać często , choć i tak pewnie mało kto to czyta, milion osób ma tego rodzaju blogi, więc cóż. 
Biorę się do nauki, czeka mnie jutro ostatni sprawdzian, więc hejosz. 

niedziela, 26 lutego 2012

ha.

Ahh, jak cudnie . 


SZCZĘŚLIWA JESTEM! 
19.02.2012 ♥


Radujmy się ludzie, radujmy! 


Dziś post taki tam nie ogarnięty ;d 
sorki, sorki, ale piszę po długiej przerwie. 
Następna notka tematyczna będzie. 


Ferie się kończą, ha. 
SZKOŁO, WITAJ. 


Do następnej , już porządnej notki. 

poniedziałek, 30 stycznia 2012

True love.

    Szkoła, przyjaciele, zabawa czego więcej chcieć ? Nic więcej nie było potrzebne Caroline. Aż w końcu kilka nowych osób doszło do szkoły. Na początku zupełnie nic jej do nich nie ciągnęło. Dopóki jej przyjaciółka nie poznała jej z jedną osobą, w której się zakochała. Byli ze sobą długo, niby było dobrze, choć czasem bywały problemy. 
     Pewnego razu jej chłopak wyjechał na jakiś czas. Zaczęła rozmawiać, spędzać czas z pewną osobą. Nazywał się Francisco. Był to cudny chłopak, dziewczyny za nim szalały. Ładny, niebieskooki brunet. W końcu zaprosił ją na randkę. Zgodziła się, choć nie była pewna. Dziewczyna bardzo się zdziwiła, gdy on przyszedł po nią do domu i zabrał ją na cudny spacer, lody. Zastanawiała się, dlaczego jej chłopak nie jest taki w stosunku do niej? Aż w końcu przestała myśleć o swoim chłopaku. Myślała tylko o cudownym niebieskookim brunecie, który zawrócił jej w głowie. Przy nim czuła się, tak bezpiecznie, przyjemnie. I stało się. Zakochała się w nim, on w niej. Po powrocie jej chłopaka nie miała pojęcia co robić. Mówić mu, czy może nie? - myślała. Chciała być z Francisco, ale nie wiedziała jak powiedzieć to jej chłopakowi – Louisowi. Gdy Louis się dowiedział nie był zachwycony, a zwłaszcza, że przyjaźnił się z Francisco. Ich przyjaźń dobiegła końca. A związek Louisa i Caroline  utrzymał się. Louis postanowił wybaczyć dziewczynie, choć ona w głębi serca czuła coś do Francisco. Z czasem jej i Louisowi układało się dobrze, lecz niestety do czasu. Caroline zmieniła szkołę. Ta zmiana skomplikowała wszystko. Zerwała z Louisem. Na początku była zadowolona, właśnie… Na początku. Później było z nią coraz gorzej, cały czas myślała o Francisco. Raz do niego napisała – zlekceważył ją. Dopiero po jakimś czasie przyznał się co do niej czuje. Caroline była przeszczęśliwa, nie mogła uwierzyć, że może w końcu być z cudnym niebieskookim brunetem. Napisał jej, że zrobi wszystko by z nią być. Niestety, po trzech dniach wyjechał na wakacje i tam poznał dziewczynę, zupełnie zapomniał o Caroline, która przez niego właśnie cierpiała. 
        Po długim czasie Francisco się odezwał. Pisał jakby w ogóle nic się nie stało. Chciał się z nią spotkać. Zgodziła się. Ponownie nie wiedziała czy robi dobrze, ale co tu mówić… Była zakochana. Nie widziała tego, że popełnia kolejny błąd…


Taka tam moja twórcza historyjka. Mam nadzieję, że się podoba. 
Teraz zanurzam się w mej cudnej książce "Pretty Little Liars" <3 

A co do zakochania, to nie brońcie się przed tym. 
Warto się zakochać, chociażby na jedną minutę, 
nie zwracać uwagi na skutek. 
Chociaż i tak miłość sprawia ogromny ból ...

"Miłość to nie uczucie, to zdolność."

niedziela, 15 stycznia 2012

Śmierć Cobaina.

Teraz tematycznie, bo po co ciągle pisać o tym samym.Zajmę się śmiercią Kurta Cobaina, wokalisty rockowego zespołu nirvana. Jedni mówią, że postrzelił się pistoletem, inni, że wziął za dużo narkotyków, ale jak było na prawdę? Czytałam wiele na ten temat i wiem tyle, że żona Cobaina wciągnęła go w te narkotyki, lecz on zabił się pistoletem. Nie wiadomo nadal czy on zabił się sam, czy zabito jego. Jest możliwość, że jego list pożegnalny dokończyła inna osoba niż on sam. Czy komuś zależało na tym by zabić Kurta? 


Osobiście sądzę, że to jednak Kurt zabił się sam. Wcześniej już mówił, że ma dosyć tych koncertów, tej sławy. Przez to i przez jego żonę zaczął ćpać. Jego zdaniem mu to pomagało. Nie chciał on udawać kogoś kim nie był. Stąd też jego cytat, który jest w moim tytule "I'd rather be hated for who I am, than loved for who I am not". Podziwiam go, że potrafił się zabić. Zostawił on swoją córeczkę, która wtedy była jeszcze mała, zostawił żonę i miliony fanów. Gdyby on wiedział ile ma on fanek. Ile ludzi słucha jego zespołu. Kurt Cobain miał wielki talent. Nirvana to mój ulubiony zespół rockowy. Żałuję, że nigdy nie znajdę się na ich koncercie. 

sobota, 14 stycznia 2012

POWRÓT.

Zaczynam z blogiem tak jakby "od nowa", już 14 dni po nowym roku,a tu nic. Wiem, też mi przykro, lecz mam nadzieję, że to się poprawi. Niestety jakoś bardziej ciągnie mnie do fbl. 

Większość rzeczy się zmieniła. Coś typu relacje z moim przyjacielem, chyba już nie będą takie same po tym jak on wyznał mi miłość. Zawsze wiedziałam, że mogę mu zaufać i nadal tak jest, lecz jednak po tym co mi powiedział nie wiem jak się zachowywać.

A co do poprzedniej notki "Tak, chcę go" to nadal GO chcę. Prawdą jest to, że nigdy go nie będę miała, ale co tam. Warto pomarzyć. To nigdy nie szkodzi. Może kiedyś się to zmieni. Moja przyjaciółka powiedziała mi, że kiedyś wszystko będzie z tym dobrze. Mam nadzieję. 

Ahh, drugi semestr, miałam się poprawić, a tu co ? 1 z chemii, o tak ! We wtorek na szczęście poprawa. Mega ciężki tydzień mnie czeka. 

Jakoś dziwnie, bo notka bez żadnego zdjęcia, a ja zawsze dodaję zdjęcie. Niestety jestem już zmęczona i nie mam siły na bardziej twórczą notkę, a mogę powiedzieć, że ta jest NAWET epicka. 

Do zobaczenia później <3